W obecnych czasach różnorodność tkanin jaką proponuje nam rynek może przyprawić o zawrót głowy. Dla mnie jednak wybór był prosty..

Mieszkam w miejscu, gdzie len stanowi dziedzictwo kulturowe.

Na terenie Dolnego Śląska uprawiało się go przez setki lat. Len jest obecny w symbolach mojego miasta, tkacze lnu są na freskach i fasadach budynków. Historie o zakładach lniarskich towarzyszyły mi od dzieciństwa. W moim domu rodzinnym nadal są lniane ściereczki czy świąteczne serwety, które pieczołowicie przechowywane służą nam już od 20-30 lat. Jest to tak cudowna materia, mająca zastosowanie w każdym elemencie naszego życia. Synonim elegancji i wygody. Im dłużej jest używany tym więcej w nim piękna.

Więc kiedy okazało się, że nie jestem w stanie spędzić jednego dnia bez szycia i kiedy wykroje, techniki i akcesoria krawieckie stały się tym co najbardziej mnie interesowało w internecie i nie tylko, len był na końcu mojej drogi. I tak już to trwa.. od ośmiu lat, a mimo wszystko wciąż mam poczucie, że jeszcze nie odkryłam go w pełni.

Drugim aspektem, który przemawiał za tym by skupić się na lnie w naszej pracy, był aspekt ekologii.
Słowo, które obecnie mam wrażenie bywa mocno wyświechtane, dla nas jest jednym z drogowskazów, którymi kierujemy się w pracy i życiu codziennym.

Jestem tzw. działkowym dzieckiem. Począwszy od wiosny do jesieni wędrowałam z rodzicami na niewielką działkę na ogródkach działkowych w moim mieście, dzięki czemu smak rozgrzanych pomidorów ze szklarni, czy agrestu z kudłami, to mój smak dzieciństwa. Oczywiście wysypka od soku pomidorowego na brodzie też. Moi rodzice starali się zapewnić nam zdrową żywność w czasach kiedy w sklepach były wszystko mielonki, wyroby czekoladopodobne i parówki z kartonu. O ile były..

Od 14 lat sama jestem mamą i kiedy urodził się mój pierwszy syn, sami kupiliśmy sobie działkę na tych samych ogródkach działkowych. Kultura życia w szacunku do ziemi i jej owoców jest teraz kultywowana w mojej rodzinie.
I dlatego w naszym sklepie znajdziecie lniane worki na warzywacebulę, ziemniaki czy czosnek. Przecież używa ich każdy z nas gotujący posiłki dla swojej rodziny. A skoro już poświęcamy czas by przygotować domowy obiad to zwróćmy uwagę na to, by składniki były zdrowe i świeże…

Standardem w wielu domach jest wrzucenie marchewki czy cebuli w foliowej torebce prosto ze sklepu do jakiejś szafki czy pojemnika. Wydaje nam się, że jeśli rozerwiemy foliową torebkę to warzywa się „nie zaparzą” i nie będą pleśniały… A jednak jest to bardzo złudne. Pleśń rozwija się też w środku owoców, dlatego czasami już podczas wybierania go w sklepie może nam się wydawać, że owoc jest dobry, chociaż od środka jest skażony.
I tu wchodzi worek lniany „cały na biało” (choć niekoniecznie) i chroni nasze warzywa i owoce, bo wspaniale wchłania wilgoć jednocześnie sam pozostaje suchy. Spowoduje, że szybciej uschną, jeśli nie zużyjemy ich w porę, niż spleśnieją…

Taka drobna rzecz, a jak ważna- przyznajcie sami, że na co dzień nie zastanawiamy się nad tym. Jeśli
marchewka trochę przywiędnie to ją wyrzucamy i bierzemy tą jędrną i świeżą.. To naturalne, że wolimy rzeczy ładne i estetyczne. I takie też są nasze lniane woreczki: ładne i estetyczne, ale przede wszystkim użyteczne i zostaną z wami na lata..( no chyba, że wam się znudzą, to uszyjemy wam nowe)..

Zapraszamy więc was do odwiedzania naszego sklepu i koniecznie zaglądajcie na naszego bloga.
Będziemy wam chwalić len ile wlezie, tak że nie będziecie mogli bez niego żyć! Zupełnie tak jak my!.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewiętnaście + siedemnaście =